niedziela, 5 czerwca 2011

Lednica.

Witam :)
Przepraszam za tak długą przerwę w pisaniu ale jak już mówiłam miałam problemy z netem a po drugie ostatnio czasu nie miałam zbytnio na spędzanie wolnych chwil przed komputerem. Próbuje się poprawić z poszczególnych przedmiotów aby mieć świadectwo z wyróżnieniem (w co wątpię ale spróbować zawsze można).
Wczoraj o 4 rano mieliśmy wyjazd na Lednice :) oczywiście zaspałam i grupa musiała na mnie czekać dokładnie 26 min. Ustawiłam budzik na 2:30 ale tak mocno spałam ze nawet 3 pobudki nie mały mi rady koleżanka do nie dzwoniła i dopiero za 7 razem odebrałam. Miałam się rano spakować i zrobić sobie coś do jedzenia niestety w ciągu 15 min udało mi się ubrać umyć zęby i wrzucić jakieś picie, ubrania na zmianę i portfel. Siostra kupiła mi olejek z filtrem ale zapomniałam go wziąć, koca tez zapomniałam, okulary wzięłam mamy takie duże i mam je teraz "nieopalone" na twarzy. Moje ramiona, dekolt i kawałek pleców wyglądają jak skorupka raka :D zapomniałam dodać że nos mam jak Rudolf z bajki a na policzkach pęcherze takie jak ma się po przesadzeniu ze słońcem.
Dojechaliśmy na 11 i byliśmy tam do 3 w nocy. Ogólnie bardzo polecam takie wypady, to jest niezapomniane przeżycie :D najlepsze są tańce i śpiewanie tych wszystkich pieśni, trzeba tam być żeby czuć ten klimat. 100 tysięcy ludzi tańczących w jednym rytmie, zapraszanie do tańca ludzi których wgl się nie zna , śpiewających te same zwrotki. Echo odbijające się od lasu, kurz unoszący się i jego specyficzny smak w ustach :D
świece które dostaliśmy na wejściu zapalone w trakcie Mszy dają niesamowity widok.
Jestem z siebie niesamowicie dumna :) jako jedna z pięciu z naszej 30 osobowej grupy przeszłam przez Bramę-Rybę :) uwierzcie dopchać się do tej całej kolejki to nie lada wyczyn każdy kto był lub chociaż to widział wie o czym mówię. Jestem tylko obrażona na księdza ponieważ zarządził że nie przechodzimy przez tą bramę bo nie zdążymy wrócić na umówioną godzinę a nas o tym nie powiadomił. On z resztą grupy poszedł do autobusu a my tam zostałyśmy. Musieli na nas godzinę czekać ale dobrze im tak bo nawet nie pofatygowali się żeby napisać do którejś smsa lub zadzwonić. Zastanawiam się co by było gdyby któraś z nas się zgubiła?! to był pierwszy i ostatni raz z tym księdzem. Dojechaliśmy do domu na 8 (miałam najlepsze miejsce w autobusie - miejsce pilota wycieczki :D czyściutkie powietrze nie jebiące potem  i widok na całą drogę) ale robiliśmy tylko jedną przerwę chociaż szczerze wszyscy spali więc nie było potrzeby więcej tracić czasu. Cała ekipa była zmęczona drogą, siedzeniem na słońcu w południe, tańcem i śpiewami i ogólnie tym całym kurzem unoszącym się gdy ktoś przechodził. Moje nogi gdy wróciłam były w opłakanym stanie nie dość że baleriny(specjalnie je prałam na tą okazję ale ich kolor nie ma nic wspólnego z barwą od nowości :D ) mnie obtarły i mam 2 wielkie rany, do tego miałam moje stopy były strasznie poranione bo musiałam tańczyć boso gdyż w butach już nie dawałam rady. Musiałam odmoczyć sobie nogi bo nie wiem jak bym je doczyściła :D wzięłam zimny prysznic i idę chyba się kimnąć chociaż zaraz  będę musiała jechać z mamą odwieźć tatę do pracy. Jak tylko wezmę zdjęcia od księdza i Dagi zapewne dodam a teraz jakaś fotka z netu gdybyście nie wiedzieli o czym mówię :)
do następnego :*****




PS. za rok też jadę ale spakuje się wcześniej i ustawie 2 budziki :D być może spotkamy się na polach lednickich :P

1 komentarz: